środa, 17 stycznia 2018

Kiedy jest mi naprawdę źle
idę do kawiarni na szklankę czekolady
siadam wygodnie naprzeciw Franciszka Józefa
i dyskutuję z nim tak długo
aż mi przejdzie


o czym rozmawiamy

o życiu

ja zwykle odganiam  muchy
on pyta o nowe wiersze
i słucha
słucha
słucha
po czym kradnie łyżeczkę
i oblizuje ją ukradkiem


Nieświadomość wiersza
lecz słowa coraz bardziej dobrane
nieświadomość zmniejsza
się z każdym rytuałem

wolno jawi się kolor
z początku czarno biały
później wbiega w tonację
ogólnej zabawy

żeby stała się czysta
nie musi być natchnieniem
posłuszna i bezdzietna
dziwna wraz z marzeniem

słowa myśli kreślą
nieuświadomione
później z tego pieśnią
ciało jest karmione

o estetyczna zabawo
o wielkie nieznane
chciałbym tu zakończyć mocno
że idzie o prawdę

te dwa wiersze znalezione sprzed 17 lat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz